Wybory za nami, co dalej?
Tegoroczna kampania już od pierwszego dnia wywołała aferę, uderzyła nas agresywnością i bezwzględnością niektórych uczniów. W przeciągu kilku godzin lekcyjnych zniszczone zostały plakaty. Spotkaliśmy się też z przypadkami publicznego obrażania kandydatów.
Uważamy, że taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca, a kampania winna być przemyślana i przeprowadzona z kulturą.
Czymś zupełnie nowym była w naszej szkole debata przedwyborcza. Pierwszy raz rzadko się udaje, dlatego też i tym razem trochę „nie wyszło”. Zadawano pytania wyłącznie dwóm kandydatom, nie obyło się bez niekontrolowanej wymiany zdań między zainteresowanymi, dezorientacji i chaosu. Brakowało nam rzeczowych argumentów, zbyt często sięgano po takie chwyty, jak odbieganie od niewygodnego tematu, uogólnianie. Na szczęście nikt nie sięgał po argumenty „ad personam” (bezpośredni atak na przeciwnika).
Na swoich faworytów, a byli to: Ola Wojewoda, Rafał Zamolski, Michał Majewski oraz Arek Tkacz, mogliśmy głosować ósmego października. Głosy oddawaliśmy przez trzy pierwsze lekcje. Było więc tłoczno, zwłaszcza, że w ostatniej chwili zrezygnowano z wymogu okazywania się aktualną legitymacją szkolną. Frekwencja dopisała. Niestety, to kolejny sztuczny sukces szkolnej demokracji!
Kampania już przebrzmiała, emocje opadły, nadchodzi czas, by zakasać rękawy i wziąć się do pracy. Trzeba wywiązać się ze wszystkich obietnic i deklaracji!
Blondi i Haribo